
Przepisz poniższy kod
aby odtworzyć film
„Jedna bitwa po drugiej” to najbardziej odważne i jednocześnie kosztowne przedsięwzięcie w karierze Paula Thomasa Andersona. Ten reżyser, który dał nam tak słynne filmy jak Magnolia i Nić widmo, otrzymał na stworzenie swojego najnowszego dzieła niebagatelne 140 milionów dolarów – to kwota przekraczająca zarobki jakiegokolwiek z jego poprzednich filmów. Nawet jego największy finansowy triumf, Aż poleje się krew, pomimo nagród i nominacji do Oscarów, zakończył swoją światową karierę z wynikiem „jedynie” 76 milionów dolarów.
Ten projekt to nie tylko odważne posunięcie studia, ale także dowód wielkiego zaufania do reżysera, którego uważa się za jednego z najbardziej wybitnych twórców współczesnego kina amerykańskiego. Anderson – jak zawsze – nie oddał kontroli nad scenariuszem nikomu innemu, samodzielnie kreując świat filmu.
Zdjęcia filmu kręcono w niegdyś zapomnianym formacie VistaVision, który dzięki takim projektom jak The Brutalist Brady’ego Corbeta, wraca do łask. To jasny sygnał, że Jedna bitwa po drugiej cały film ma być nie tylko spektakularnym widowiskiem, ale również filmem artystycznym najwyższej klasy.
Historia László Totha – od jego ucieczki z powojennej, wciąż pulsującej napięciem Europy, przez pierwsze kroki na amerykańskiej ziemi, aż po 35 lat zmagania się z bezlitosną machiną kapitalizmu – to coś znacznie więcej niż opowieść biograficzna. To pełnokrwista epopeja, wielowarstwowa i nieprzewidywalna, w której realizm zderza się z metaforą, a każdy akt zmienia tonację niczym muzyk rozstrajający instrument tylko po to, by uderzyć w widza z jeszcze większą siłą.
To historia, która nie opowiada się linearnie – ona się odsłania, fragment po fragmencie, zaskakuje, uwodzi rytmem i nagle wali prosto między żebra. Toth prowadzi nas przez labirynt bezwzględnego, chłodnego i wyzutego z empatii amerykańskiego snu, pokazując jego prawdziwe, nieupiększone oblicze. To portret człowieka i systemu jednocześnie – i obaj nie mają w sobie nic z hollywoodzkiego blasku.
A jednak ta monumentalna narracja – jak i imponujące architektoniczne dzieła samego László – chwilami zaczyna przygniatać własnym ciężarem. Zbyt wiele elementów, zbyt wiele ambicji, zbyt wiele warstw… i może właśnie przez to zabrakło tego jednego, końcowego akcentu.
Cztery lata po nostalgicznym Licorice Pizza, mistrz wyrafinowanego kina powraca z czymś, czego nikt się po nim nie spodziewał. Paul Thomas Anderson, ulubieniec widzów ceniących styl, formę i inteligentną narrację, wkracza na zupełnie nowy teren. Jego najnowszy film nosi tytuł One Battle After Another – Jedna bitwa po drugiej online – i według pierwszych informacji z Warner Bros. to nie tylko jego pierwszy prawdziwy film akcji, ale również coś znacznie głębszego.
Producenci, którzy już mieli okazję zobaczyć obraz, nie kryją ekscytacji. „Anderson zrobił coś zupełnie wyjątkowego – dynamiczne, pulsujące emocjami widowisko, które jednocześnie nie traci nic z jego autorskiego pazura” – czytamy w pierwszych przeciekach. Jedna bitwa po drugiej cały film trafi do serc widzów jak strzała amora i tego jestem pewien. Co więcej, ten najbardziej antykomercyjny spośród współczesnych amerykańskich reżyserów ma szansę… stworzyć swój pierwszy box-office’owy hit.
Sekret? Leonardo DiCaprio. Jego obecność na ekranie to jak gwarancja pełnych sal. To również właśnie jego angaż uzasadnia pokaźny, szacowany na 140 milionów dolarów budżet.
DiCaprio nie tylko przyciąga uwagę, ale i daje Andersonowi pole do zbudowania bohatera złożonego, niejednoznacznego – idealnie pasującego do tytułu, który obiecuje nie tylko fizyczne starcia, ale i wewnętrzne wojny. Pierwszy teaser już trafił do sieci i wystarczył, by internet zadrżał z ekscytacji. Pełny zwiastun spodziewany jest pod koniec tygodnia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapowiedziami, One Battle After Another może okazać się nie tylko nowym etapem w twórczości Andersona, ale także jednym z najgorętszych tytułów nadchodzącego sezonu.
Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych