
Przepisz poniższy kod
aby odtworzyć film
Wśród „Materialistów” prym wiedzie Lucy – błyskotliwa swatka z Manhattanu, która z chirurgiczną precyzją łączy serca nowojorskiej elity. W pracy nie zna porażek, ale jej własne życie uczuciowe przypomina raczej pasmo nieudanych prób. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Harry’ego – czarującego mężczyznę, który wydaje się spełnieniem wszystkich romantycznych fantazji. Ale zanim Lucy zdąży nacieszyć się nowym uczuciem, los funduje jej powrót do przeszłości – na horyzoncie pojawia się John, jej były… równie pociągający i równie skomplikowany.
– Casting i miłość mają jedną wspólną cechę – kierujesz się sercem, nie głową – mówi Celine Song, reżyserka filmu. I faktycznie, w trójce głównych aktorów – Dakocie Johnson, Pedro Pascalu i Chrisie Evansie – zakochała się od pierwszego „czytania”. Ich postacie są pełne niuansów, nieoczywiste, dalekie od romantycznych stereotypów.
Na ekranie partnerują im m.in. Zoe Winters (czyli niezapomniana Kerry z „Sukcesji”), Marin Ireland i Baby Rose, która nie tylko śpiewa, ale i gra z magnetyzmem, którego nie da się zignorować. Materialiści online to film o miłości, intuicji i tym, że czasem najtrudniejszy wybór to ten między dwiema właściwymi osobami.
Tłem dla tej współczesnej historii miłosnej są pulsujące życiem nowojorskie ulice, stylowe apartamenty i zatłoczone restauracje, w których słychać szum kieliszków i emocjonalne rozmowy. Dzięki zdjęciom autorstwa Shabiera Kirchnera Nowy Jork przestaje być tylko scenerią – staje się jednym z bohaterów filmu, tętniącym autentycznością i atmosferą, którą można niemal dotknąć.
Ale Celine Song nie szuka cukierkowej wizji miasta z katalogu albo powtórki z „Seksu w wielkim mieście”. W „Materialistach” Nowy Jork przypomina raczej ten z „Śniadania u Tiffany’ego” – z jednej strony pełen blasku, z drugiej – nieodłącznie spleciony z samotnością, lękiem przed zmianą i pragnieniem bliskości. To nie pocztówka, ale osobisty list miłosny do miasta, które Song nazywa swoim domem – miasta, gdzie piękno nie zawsze równa się prostocie.
Trzeba oddać Celine Song, że umiejętnie utrzymuje tempo opowieści – nawet jeśli sama historia opiera się na znajomych schematach, to ogląda się ją z autentycznym zaangażowaniem. Szczególnie dobrze działa wątek jednej z klientek Lucy, który przez większość filmu stanowił świetne urozmaicenie, choć jego zakończenie nieco rozmywa całość i sprawia wrażenie dopisanego na siłę.
Największym atutem są jednak dialogi – błyskotliwe, trafne i nierzadko pełne głębokich refleksji o związkach. Rozmowy Lucy z jej potencjalnymi partnerami prowadzą często do nieoczekiwanych analiz emocji i potrzeb, a jej chłodne, analityczne spojrzenie na miłość kontrastuje z chaotyczną, czasem absurdalną rzeczywistością, w której się porusza.
Nie brakuje tu też trafionego humoru – wystarczy przywołać komiczne, acz boleśnie prawdziwe wymagania klientów biura matrymonialnego. Choć z pozoru przerysowane, w rzeczywistości stanowią celny komentarz do współczesnych oczekiwań wobec miłości. Na szczęście Lucy, grana przez Dakotę Johnson, nie wpada w pułapkę chłodnej, bezdusznej profesjonalistki. Aktorka zbudowała bohaterkę pełną subtelnych niuansów – emocje migoczą w spojrzeniach, w delikatnych zmianach tonu i w sposobie, w jaki zmienia się w obecności różnych mężczyzn. To postać skomplikowana, rozdarta między idealistycznym obrazem miłości a jej nieprzewidywalną, ludzką naturą.
Szkoda jednak, że Materialiści cały film za darmo nie dał szansy pełnego rozkwitu dwóm potencjalnie świetnym ekranowym partnerstwom – Chris Evans i Pedro Pascal, choć obaj wypadają przekonująco u boku Johnson, nie mają okazji do wspólnej scenicznej konfrontacji. A przecież właśnie to starcie – błyskotliwe, szczere, może nawet nieco bolesne – mogłoby wprowadzić dodatkową głębię i napięcie do fabuły.
John, były ukochany Lucy, wydaje się zaskakująco pogodzony z jej decyzjami – może nawet zbyt pogodzony. W jego spojrzeniu można dostrzec żal, ale brak mu momentu prawdziwego rozdarcia, buntu, próby zawalczenia o niemożliwą miłość. Gdyby tylko scenariusz dał mu szansę zmierzyć się z Harrym w jednej intensywnej rozmowie – moglibyśmy otrzymać scenę, która zostaje w pamięci na długo.
A zatem Materialiści cały film to subtelna, a zarazem przenikliwa opowieść o współczesnych relacjach, w których uczucia coraz częściej zderzają się z kalkulacją, a bliskość bywa iluzją. Film z pozoru minimalistyczny, w rzeczywistości niesie ogromny ładunek emocjonalny – mówi o tęsknocie, o lęku przed odsłonięciem się i o tym, jak trudno dziś ufać zarówno sobie, jak i drugiemu człowiekowi.
To refleksyjna podróż przez świat, w którym emocje są towarem, a intymność bywa luksusem. Dla tych, którzy wierzą, że miłość nie zawsze przychodzi łatwo, i dla tych, którzy chcą zrozumieć, co naprawdę kryje się pod warstwą pozorów. Kino ciche, ale pozostające w głowie na długo.
Kocha kino, sztukę i wszystko, co związane z kulturą. Największą przyjemność sprawiają jej seanse, które pozwalają na chwilę oderwać się od codzienności. Najbliższe jej sercu są filmy grozy, zwłaszcza te z elementami thrillera i akcji. Z sentymentem wraca do bajek z dzieciństwa, ale z równie dużym zaangażowaniem śledzi najnowsze kinowe i serialowe premiery. Szczególnie ceni produkcje tworzone z pasją – takie, w których widać serce, autentyczność i pełne zaangażowanie twórców.
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych