Nosferatu znowu straszy, ale czy tak mocno jak pierwowzór?

Bogdan Maliszewski22 lipca, 2025

Robert Eggers ani przez chwilę nie udaje, że odkrywa Amerykę – dobrze wie, że historia, którą snuje, była już opowiadana. I to nie raz. Ale jego „Nosferatu” nie jest próbą rywalizacji z legendą, lecz świadomym wejściem w dialog z jej najważniejszymi odsłonami. Czerpie pełnymi garściami z niemego arcydzieła F.W. Murnaua z 1922 roku, zanurzając kadry w mroku i atramentowych cieniach, jakby światło było tu tylko gościem. Miejscami dostrzec można subtelne, niemal nieśmiałe gesty w stronę remake’u Wernera Herzoga z 1979 roku, a obsesyjna, wręcz chorobliwa historia miłosna przywodzi na myśl operową wersję Coppoli z 1992 roku – przerysowaną, emocjonalnie rozedrganą, nasyconą erotycznym niepokojem.

Nosferatu cały film po polsku z 2025 roku robi wrażenie

A jednak, mimo tych wszystkich odniesień, Nosferatu cały film Eggersa to byt całkowicie autonomiczny – hipnotyzujący, gęsty od atmosfery, urzekający wizualnym ascetyzmem i dźwiękami, które zdają się sączyć ze ścian niczym szept Hrabiego Orloka. To nie tylko film – to gotycka symfonia, pulsująca niepokojem i melancholią, ukazująca, że potwór może być równie ludzki, co ofiara. Eggers maluje nie kamerą, ale światłem i cieniem, ruchem i milczeniem. Srebrny ekran staje się jego płótnem, a „Nosferatu” – nie tylko hołdem dla klasyki, ale też dowodem na to, że nawet najbardziej ograna opowieść może odrodzić się, jeśli trafi w ręce artysty. Więcej o filmie przeczytasz na https://okiemfilmoholika.pl/filmy/nosferatu-recenzja-filmu-2024/

Prolog całego filmu Nosferatu online otwiera scena niczym senna modlitwa – słowa Ellen (Lily-Rose Depp), wypowiadane szeptem, jakby na granicy omdlenia i ekstazy, brzmią jak ostatni oddech pełen pragnienia i lęku zarazem. To nie są zwykłe modły – raczej liturgia podszyta erotycznym napięciem, niewypowiedzianym niepokojem, czymś zakazanym, a może wręcz złowieszczym. Już od pierwszych chwil seksualność Ellen – młoda, pulsująca pod powierzchnią, pragnąca się wyrwać – staje się jednym z głównych motywów filmu.

Dziewczyna miota się między tym, czego naprawdę pragnie, a tym, czego oczekuje od niej świat – duszny, normatywny, krępujący jak gorset, który nosi nie tylko na ciele, ale i w duszy. Jej wewnętrzny konflikt staje się symboliczną osią tej opowieści: o podwójności natury ludzkiej, o cichym wstydzie i gorącym pożądaniu, które potrafią iść ramię w ramię. Ellen, zamknięta między niewinnością a świadomą kobiecością, między świętością a grzechem, wciela ten dylemat z pełną intensywnością.

Gdy ciało mówi jedno, a sumienie drugie…

Eggers, kreśląc tę postać, buduje nie tylko nową wersję klasycznej historii o wampirze, ale także sugestywną opowieść o psychicznej i cielesnej ambiwalencji – o tym, jak trudno pogodzić się ze sobą, gdy ciało mówi jedno, a sumienie drugie. Nosferatu cały film z lektorem pl w jego wersji to nie tylko horror – to intymny dramat o namiętnościach, które nie mieszczą się w ramach żadnej konfesji.

Lily-Rose Depp jako Ellen to bezapelacyjne centrum emocjonalne filmu – jej kreacja pulsuje napięciem, wrażliwością i niepokojem. Depp daje z siebie wszystko, portretując młodą kobietę zawieszoną między strachem a fascynacją, ofiarą i sprawczynią, światłem i cieniem. Jej obecność hipnotyzuje – jakby cały film tańczył wokół niej, karmiąc się jej lękiem i pragnieniem.

Oto kilka spostrzeżeń:

  1. Nicholas Hoult w roli Thomasa przechodzi na ekranie subtelną, ale przejmującą metamorfozę – od poczciwego, naiwnego męża do zdesperowanego mężczyzny próbującego wyrwać ukochaną z objęć grozy. Nie gra bohatera, tylko człowieka – co w tym świecie stanowi wartość samą w sobie. A potem wchodzi Willem Dafoe – i jak zawsze kradnie każdą scenę, w której się pojawia.
  2. Jego profesor von Franz to mieszanka szaleńca, ekscentryka i ponurego błazna – postać drugoplanowa, ale jakże barwna, wprowadzająca do filmu nuty czarnego humoru i odrobiny szaleńczego absurdu.
  3. Gdy atmosfera gęstnieje, on rozcina ją błyskiem w oku i nieprzewidywalnym słowem.

Eggers nie idzie na łatwiznę. Jego Nosferatu to świadomy powrót do pierwotnych lęków związanych z wampiryzmem – nie ulega modzie na atrakcyjnych, zmysłowych drapieżników. Zamiast tego pokazuje potwora zrodzonego z ciemności, brzydoty i odrzucenia. To wybór ryzykowny, może nawet kontrowersyjny, ale niezwykle konsekwentny i silnie osadzony w tradycji gatunku. Przyznaję – jestem rozdarty. Z jednej strony podziwiam artystyczną odwagę i wizualną dyscyplinę. Z drugiej – niełatwo emocjonalnie zanurzyć się w świecie tak dusznym, nieprzystępnym, tak bardzo pozbawionym choćby iskry nadziei. Ale może właśnie o to chodziło.

Nie każdy daje się porwać temu rytmowi

Sporo roboty robią tu sceny, w których Nosferatu pożera stosy swoich ofiar. To nie są już stylizowane, zmysłowe ukąszenia znane z gotyckich romansów. To coś znacznie bardziej pierwotnego, odrażającego – ohydne, wilgotne chłeptanie krwi prosto z bijącego serca. Jakby patrzyło się na pasożyta, kleszcza w ludzkiej skórze, który nie pije, ale wysysa życie, zostawiając po sobie tylko pustkę i śmierć.

Niektórzy mówią, że nowy Nosferatu cały film za darmo jest nudny. Naprawdę? Czego się spodziewaliście – rollercoastera z CGI i żartami co pięć minut? Przecież każda poprzednia wersja była powolna, kontemplacyjna, skupiona na atmosferze, nie na efektach. To nie film do „przekąszenia” z colą i nachosami, tylko do zanurzenia się – w cień, w dźwięk, w detal. To kino, które się chłonie, a nie konsumuje.

Nowy Nosferatu mnie kupił. Serio. Zwłaszcza pierwsza połowa – to dla mnie czyste filmowe złoto, pełne napięcia i wizualnej poezji, do której z przyjemnością jeszcze wrócę. Oczywiście, nie obyło się bez potknięć. Są momenty słabsze, które nieco burzą rytm i rozpraszają uwagę. Szkoda, bo całość mogłaby być jeszcze mocniejsza. Mimo to wyszedłem z kina z poczuciem satysfakcji. Film okazał się lepszy, niż sugerował zwiastun, bardziej świadomy i odważny, niż się spodziewałem. Nie każdy da się porwać temu rytmowi, ale dla mnie – to była podróż, która zostaje w głowie na długo.

Bogdan Maliszewski

Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.

Udostępnij: