Kevin sam w domu – co w tym filmie sprawia, że go kochamy?

Monika Kunecka11 sierpnia, 2025

McCallisterowie szykują się do świątecznego wyjazdu do rodziny. Dzień przed podróżą panuje totalny chaos – pakowanie walizek, gorączkowe przygotowania i dom pełen krzyków, śmiechu i zamieszania. Rano, w dniu wylotu, wszyscy w pośpiechu ładują bagaże i ruszają na lotnisko, by zdążyć na samolot. Uff… udało się – przynajmniej tak im się wydaje. W powietrzu rodziców nagle dopada to dziwne uczucie: „O czymś zapomnieliśmy…”. I wtedy dociera do nich szokująca prawda – zostawili Kevina w domu!

Kevin sam w domu cały film po polsku to prawdziwa legenda

Chłopiec budzi się w pustym, cichym domu, ale zamiast panikować, reaguje… euforią. Wreszcie może robić, co tylko mu się podoba! Kevin szybko bierze życie w swoje ręce – robi zakupy, gotuje, sprząta, odwiedza kościół i korzysta z pełnej swobody. Nie ma jednak pojęcia, że w jego kierunku zmierza dwóch niezbyt bystrych włamywaczy, którzy planują okraść dom McCallisterów. A on – choć sam – wcale nie zamierza ułatwić im zadania.

Kevin ani myśli się załamywać – zamiast tego obmyśla sprytną strategię, by dać włamywaczom nauczkę, której długo nie zapomną. Od tego momentu akcja nabiera tempa, a my z zapartym tchem obserwujemy jego pomysłowe pułapki i błyskotliwe manewry. Na szczególną pochwałę zasługuje Macaulay Culkin, który znakomicie wcielił się w rolę rezolutnego urwisa. Mimo młodego wieku zagrał z taką lekkością i charyzmą, że otworzył sobie drzwi do wielkiej kariery aktorskiej. Świetnie wypadli również John Heard i Catherine O’Hara jako rodzice Kevina – pełni energii, emocji i wiarygodności. W zasadzie cała obsada spisała się na medal, a ich kreacje do dziś budzą mój podziw.

Kultowa komedia dla młodszych, ale nie tylko

Dla mnie święta nieodłącznie kojarzą się z Kevinem – i sądzę, że wielu widzów ma podobnie. Seans tego filmu w Boże Narodzenie stał się tradycją w niezliczonych domach. Osobiście gorąco go polecam – choć widziałem go już wiele razy, wciąż mnie bawi i wzrusza. I wiem, że jeszcze nie raz wrócę do tej historii z uśmiechem. Kevin sam w domu cały film to jeden z tych filmów, które w moim dzieciństwie miały status absolutnego skarbu. Historia z pozytywnym, rezolutnym bohaterem – którego jako dziecko (a szczerze mówiąc, także dziś) darzyłam niemal bezkrytyczną sympatią – sprawiała, że bawiłam się świetnie od pierwszej do ostatniej minuty. Humor był prosty, lekki i w sam raz dla kilkuletniego widza stawiającego pierwsze kroki w szkolnym świecie, a jednocześnie na tyle uniwersalny, by rozśmieszać także dorosłych.

  • Scenariusz znalazł miejsce zarówno na czystą komedię, jak i sceny o większym ładunku emocji.
  • Każde święta rozbrzmiewały u mnie w domu dźwiękami filmów z Macaulayem Culkinem – pełnych kreatywnych pułapek, zabawnych gagów, bogatej scenografii i ciepłego klimatu Bożego Narodzenia.
  • Całość spinał wspaniały motyw muzyczny Johna Williamsa, który dziś trudno pomylić z czymkolwiek innym.
  • To prosta, ciepła historia, której głównym celem było umilić widzom świąteczny czas – i choć w internecie krążą różne spiskowe teorie na jej temat, moim zdaniem film doskonale wywiązuje się z tej roli.

Przez ostatnie trzy dekady kino przeszło ogromną metamorfozę – i nie chodzi tu wyłącznie o ekspansję platform streamingowych, które co roku dorzucają do swoich bibliotek kolejne świąteczne tytuły. Zmieniły się także gusta widzów, którzy stali się bardziej świadomi i krytyczni wobec tego, co oglądają. Coraz częściej słychać też opinie, że cały film Kevin sam w domu online i „Kevin sam w Nowym Jorku” epatują przemocą, a sam Kevin zachowuje się w sposób niewłaściwy, wyrządzając włamywaczom poważne szkody.

Humor sprytnie zaplanowany i bardzo dobrze przemyślany

Trudno mi się z tym zgodzić. Owszem – rodzina nie zawsze okazywała mu szacunek, rodzice wymierzyli karę nieadekwatną do wieku, a brat Buzz regularnie go prowokował i straszył opowieściami o „psychopatycznym” sąsiedzie. Jednak reakcje Kevina były zupełnie naturalne dla ośmiolatka, który nagle znalazł się sam w obliczu realnego zagrożenia. Obrona własnego domu? Tego nie powinno się w ogóle kwestionować – nawet jeśli wygląda jak komedia slapstickowa w świątecznym wydaniu.

  1. „Kevin” ma w sobie humor sprytnie zaplanowany i dobrze przemyślany. Nie opiera się na tanich, żenujących gagach słownych, ale na skeczach, które są integralną częścią fabuły, a nie oderwanymi scenkami wrzuconymi dla śmiechu.
  2. Już od pierwszych minut film ustawia nasz sposób patrzenia na wydarzenia tak, byśmy nie kwitowali poczynań małego bohatera pobłażliwym: „taaa, jasne…”. I to działa.
  3. Na każdym poziomie. Paradoksalnie, największą krzywdą, jaka mogła spotkać Kevina, jest… jego status obowiązkowego punktu programu co święta.
  4. Trochę jak z pisarzami – chcesz, by ludzie przestali cię czytać? Spraw, by trafili cię na listę lektur szkolnych.

Bo Kevin sam w domu cały film za darmo to nie tylko sympatyczny, ale i naprawdę dobry film familijny, przy którym można spokojnie posadzić dzieci bez obaw o treści. Problem w tym, że kiedy jesteśmy zmuszeni oglądać go rok w rok, zamiast doceniać pracę twórców, zaczynamy prychać z irytacją i traktować seans jak żart z samej tradycji. A to błąd. Świątecznych filmów jest przecież tyle, że co roku można by sięgnąć po inny tytuł – i wracać do Kevina z prawdziwą radością, a nie z poczucia obowiązku.

Monika Kunecka

Kocha kino, sztukę i wszystko, co związane z kulturą. Największą przyjemność sprawiają jej seanse, które pozwalają na chwilę oderwać się od codzienności. Najbliższe jej sercu są filmy grozy, zwłaszcza te z elementami thrillera i akcji. Z sentymentem wraca do bajek z dzieciństwa, ale z równie dużym zaangażowaniem śledzi najnowsze kinowe i serialowe premiery. Szczególnie ceni produkcje tworzone z pasją – takie, w których widać serce, autentyczność i pełne zaangażowanie twórców.

Udostępnij: