Pod względem realizacyjnym Spider-Man: Poprzez multiwersum cały film to dla mnie dzieło, które mogę porównać jedynie do monumentalnej „Nietolerancji” Griffitha sprzed ponad wieku. Brzmi jak przesada? Gdy zobaczycie najnowszą przygodę animowanego Pająka, przekonacie się, ile tu włożono pracy, wyobraźni i artystycznego ryzyka. Zachwyca mnie hipnotyczna płynność scen, oszałamia feeria stylów i konwencji, które przeplatają się w idealnym rytmie.
To film, który – podobnie jak jego poprzednik – składa jeszcze wspanialszy hołd artyzmowi Billa Sienkiewicza: mistrza kolażu, twórcy o nieposkromionej wyobraźni. Artysty, który z ucznia Neala Adamsa przekształcił się w wizjonera z własnym, rozpoznawalnym głosem. Ten duch twórczego rozwoju i odważnego eksperymentu bije z każdego kadru „Multiwersum”. A jak powstała ta wizualna symfonia? Dla mnie to wciąż zagadka – ale mam pewność, że przyszłe materiały „making of” staną się obowiązkową lekturą dla każdego miłośnika kina animowanego.
Co więcej, „Spider-Man: Poprzez multiwersum” prezentuje scenariusz dojrzalszy, ciemniejszy w tonie, odważniej sięgający po skomplikowane tematy relacji między rodzicami a dziećmi. Callaham i Lord potrafili w tej wizualnej feerii pokazać całą paletę odcieni odpowiedzialności – motywu od zawsze wpisanego w DNA Spider-Mana – i spleść go z intrygującym, emocjonalnym wariantem filozoficznego dylematu wagonika. W tle, niczym dyskretne echo, przewijają się pytania i zjawiska, którymi żyje współczesny świat – choćby wizja przepisania praw fizyki na nowo w świetle najnowszych odkryć. Efekt? Ani grama scenariuszowego kurzu, zero naftaliny – to historia, która oddycha współczesnością.
Dwie postacie szczególnie wryły mi się w pamięć. Hobie, znany też jako Spider-Punk – żywe ucieleśnienie buntu przeciwko władzy i wszelkim formom przymusu, z energią i charyzmą prosto z serca punkowej subkultury. Drugi to Pavitr Prabhakar, hinduska wersja Spider-Mana, która zaskoczyła mnie chyba najbardziej. Na pierwszy rzut oka jest kompletnym przeciwieństwem stereotypowego Pająka: przystojny, świetny uczeń, w szczęśliwym związku – słowem, pełen pakiet marzeń. A jednak, pod tą niemal bajkową fasadą, kryje się ten sam szlachetny i niezawodny obrońca niewinnych, jak każda inna wersja Spider-Mana. Takiego wcielenia zupełnie się nie spodziewałem.
Mam wrażenie, że fakt, iż historia opowiedziana w całym filmie Spider-Man: Poprzez multiwersum online nie doczekała się pełnego zakończenia, sprawia, że nie oceniam jej tak wysoko, jak pierwszej części. Choć – jak już pewnie zdążyliście zauważyć – animacja zrobiła na mnie ogromne wrażenie, to większość jej atutów znamy już z „Spider-Man: Uniwersum”. Momentami miałem też poczucie, że twórcy nie byli pewni, na czym skupić swoją uwagę: czy rozwijać wątek relacji Milesa i Gwen, czy podkręcać napięcie wokół złowieszczego planu Spota, czy może oddać więcej czasu na ekranie całej ekipie Spider-Manów.
Dlatego fabuła została rozbita na dwie części.
Podsumowując: Spider-Man: Poprzez multiwersum cały film to bez wątpienia jedna z najciekawszych animacji 2023 roku i jednocześnie jeden z najlepszych filmów o Człowieku Pająku. Twórcom ponownie udało się uchwycić esencję bohatera – jego osobiste zmagania i moralne wybory – wpisując je w szerszy, wielowymiarowy kontekst opowieści. A przy tym to rozrywka najwyższej próby: pełna zwrotów akcji, momentami pędząca na złamanie karku, potrafiąca bawić, trzymać w napięciu i – kiedy trzeba – szczerze wzruszyć.
Choć tytuł obiecuje podróż „Poprzez multiwersum”, w rzeczywistości historia w dużej mierze opiera się na mniejszych, kameralnych i pełnych niuansów scenach. To w tych chwilach, gdy koncepcja multiwersum schodzi na dalszy plan, możemy – razem z bohaterami – spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy, jakby nagle obrócony został do góry nogami. Wobec kolejnej części mam mieszankę wielkich nadziei i lekkich obaw. Chciałbym, by narracja wróciła do spójności i klarowności pierwszej odsłony, oferując satysfakcjonujące i przemyślane zakończenie. Bo mimo swoich niedoskonałości, ta opowieść wciąż trzyma mnie mocno za serce, a sequel tylko umocnił moją więź z tą serią. Jeśli twórcy dobrze wykorzystają ten potencjał, może to być jedna z najbardziej angażujących trylogii w historii komiksowego kina.
Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.