Choć działa umilkły, świat dopiero przygotowuje się do najtrudniejszej części powojennej rzeczywistości – rozliczenia winnych największych zbrodni w dziejach. Alianci rozpoczynają ściganie i przesłuchiwanie niemieckich dowódców odpowiedzialnych za ludobójstwo, masowe egzekucje i terror wobec ludności cywilnej, szczególnie Żydów.

W tym momencie na scenę wchodzi Douglas Kelley (Rami Malek), wojskowy psychiatra, który otrzymuje zadanie wyjątkowo delikatne i niebezpieczne zarazem. Zostaje wysłany do Bad Mondorf w Luksemburgu, gdzie przetrzymywanych jest 22 wysoko postawionych nazistów – ludzie z najbliższego kręgu Hitlera, filary jego machiny śmierci. Kelley ma ustalić, czy są poczytalni i mogą stanąć przed sądem, a więc czy Międzynarodowy Trybunał Wojskowy będzie mógł ich formalnie osądzić.
Największym wyzwaniem okazuje się Hermann Göring (Russell Crowe) – niegdyś „numer dwa” III Rzeszy, a po samobójczej śmierci Hitlera, Goebbelsa i Himmlera najważniejszy więzień nazistowski w rękach aliantów. To właśnie on staje się głównym obiektem pracy Kelleya. Amerykański psychiatra ma wydobyć z marszałka materiały, które osłabią jego linię obrony i pozwolą bezdyskusyjnie wykazać jego winę.
Problem w tym, że Göring to nie tylko zbrodniarz, ale też błyskotliwy manipulator, mistrz prowokacji i człowiek o niezwykle silnej osobowości. Kelley szybko odkrywa, że rozmowy z nim przypominają pojedynek psychologiczny, w którym każdy błąd może oznaczać utratę przewagi. A choć winy nazistów wydają się oczywiste, przed sądem to nie wystarczy – trzeba je dowieść słowem, faktami i chłodną analizą. Przy kimś takim jak Göring to zadanie nieoficjalnie graniczące z niemożliwym.

Od samego początku dr Kelley kierował się przede wszystkim własną ambicją. Rozpoczynając rozmowy z nazistowskimi zbrodniarzami, nie myślał jedynie o misji naukowej czy moralnym obowiązku wobec świata. W jego głowie od dawna kiełkowała wizja książki, którą zamierzał napisać – książki, jak wierzył, przełomowej, elektryzującej opinię publiczną i przynoszącej mu wielki majątek. To potencjalny sukces wydawniczy, a nie tylko chęć zrozumienia źródeł zła, popychał go do działania w norymberskim więzieniu. 
W rzeczywistości Kelley zachował się nielojalnie wobec Gustava Gilberta, amerykańskiego psychologa, który równolegle prowadził własne wywiady z osadzonymi. Panowie mieli stworzyć publikację wspólnie. Tymczasem Kelley spakował wszystkie zebrane materiały, wywiózł je za ocean i odciął Gilberta od dostępu do nich, pozostawiając go z niczym.
Norymberga cały film przedstawia te wydarzenia nieco inaczej. W ekranowej wersji Kelley przekazuje swoje wnioski głównemu oskarżycielowi i pozostaje w Norymberdze, by obserwować przebieg procesu – to ostatnia ćwiartka filmu. Sam proces znamy z kart historii, ale jego filmowa rekonstrukcja, choć siłą rzeczy skrótowa, została zrealizowana z dużą dbałością o realia i dramaturgiczny rytm.
Konfrontacyjny rdzeń tej historii wprost przełożył się na filmową formę – bliżej mu do gęstego dramatu sądowego niż do monumentalnej rekonstrukcji historycznej. Większość akcji rozgrywa się w ciasnej, dusznej celi, gdzie napięcie budowane jest głównie słowem, spojrzeniem i pauzą między zdaniami. Kamera często podchodzi bardzo blisko, niemal wdzierając się w mimikę bohaterów, dzięki czemu widz czuje każdy zgrzyt i każdą próbę dominacji.
Za zdjęcia odpowiada Dariusz Wolski – polski operator, który od lat robi karierę w Hollywood i pracował przy filmach wizualnie odległych od surowości „Norymbergi”. Tym razem stanął przed zupełnie innym zadaniem. Efekt? Na ekranie czuć klaustrofobię, ciężar murów i nieuchronność nadchodzącego wyroku. Ta wizualna oszczędność działa mocniej niż najbardziej wystawne scenografie.
W scenach procesu twórcy sięgają także po autentyczne materiały archiwalne. Te fragmenty robią piorunujące wrażenie – nie tylko wzmacniają realizm opowieści, ale też brutalnie przypominają, że za filmową narracją stoją prawdziwe wydarzenia i prawdziwe ofiary.
Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.