
Przepisz poniższy kod
aby odtworzyć film
Thunderbolts otwiera się z impetem – Yelena Belova (Florence Pugh) wkracza do siedziby tajemniczej korporacji, gdzie w sekrecie przeprowadza się eksperymenty na ludziach. Jej ruchy są precyzyjne, śmiercionośne, niemal choreograficzne – jakby tańczyła balet na linie zawieszonej między życiem a śmiercią. W tle słyszymy jej głos, gorzki i pełen rezygnacji. Mówi o stracie siostry, o pustce, która nie daje jej spokoju. Zastanawia się, czy to, co czuje, to depresja… czy po prostu nuda. Niezależnie od przyczyny, jedno jest pewne – ma dość. Dość szemranych misji, życia z dnia na dzień, wiecznego bycia w cieniu.
Yelena chce czegoś więcej. Chce przestać uciekać przed przeszłością i zacząć budować własne dziedzictwo – nie jako cień Czarnej Wdowy, ale jako ktoś, kto sam pisze swoją historię. Nie wie jeszcze, że ta droga zaprowadzi ją do zespołu równie potłuczonych jak ona – Thunderboltsów. Ale zanim to nastąpi, musi zrobić pierwszy krok. I właśnie go robi – włamując się do najpilniej strzeżonej tajemnicy, z której nikt nie wychodzi bez blizn.
Gdy Yelena postanawia raz na zawsze odciąć się od swojej przeszłości, los – jak zwykle – ma wobec niej inne plany. Valentina Allegra de Fontaine (Julia Louis-Dreyfus), przebiegła dyrektor CIA i była szefowa Yeleny, pojawia się z jeszcze jedną „ostatnią przysługą”. Prośba brzmi prosto: wyczyścić wszelkie ślady działalności tajnego ośrodka w Kolorado, w którym korporacja prowadziła eksperymenty, o których lepiej nie wspominać nawet szeptem.
Zadanie wydaje się rutynowe… dopóki Yelena nie przekracza progu kompleksu. Tam już czeka John Walker (Wyatt Russell) – upadły symbol amerykańskiego patriotyzmu, niegdyś niemal-Kapitan Ameryka, dziś człowiek na misji. Jego cel? Yelena. Ale to dopiero początek chaosu. W cieniu korytarzy pojawia się Ghost (Hannah John-Kamen), znikająca i pojawiająca się jak cień, z własną misją: wyeliminować Taskmastera (Olga Kurylenko), zamkniętą w spirali rozkazów i zaprogramowanej przemocy. Tyle że Taskmaster wcale nie zamierza czekać – jej celem jest… John Walker.
W świecie, gdzie zlecenia krzyżują się z zemstą, a sojusze zmieniają się szybciej niż tożsamości bohaterów, Kolorado staje się punktem zapalnym – śmiertelnym poligonem dla przyszłych Thunderboltsów. Trudno w to uwierzyć, ale za tą z pozoru mało odkrywczą fabułą kryje się najlepszy film Marvela od lat. Też byłem sceptyczny – i to bardzo. A jednak Thunderbolts* cały film za darmo okazał się dokładnie tym, czego to uniwersum tak dramatycznie potrzebowało: historią z krwi i kości, z bohaterami, którzy mają coś więcej do zaoferowania niż supermoce i suche żarty.
Yelena bez wątpienia gra tu pierwsze skrzypce, ale również reszta zespołu ma swoje małe, znaczące przebłyski. Każdy z nich – Ghost, Taskmaster, John Walker – musi spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: kim właściwie jestem? I czy da się jeszcze coś zmienić? Odpowiedź, jak to w Marvelu bywa, nie jest ani prosta, ani jednoznaczna. Ale to właśnie dlatego Thunderbolts cały film działa – nie dlatego, że naprawia formułę MCU, ale dlatego, że w ogóle próbuje ją przełamać.
Jak na Marvela przystało, po napisach czekają nas dwie dodatkowe sceny – i obie trzymają poziom. Red Guardian, w swoim nieodłącznym stylu, znów kradnie show. Błyszczy egocentryzmem, komiczną powagą i absurdalnym humorem, który – przynajmniej w moim przypadku – trafił w dziesiątkę. To postać, której nie sposób nie polubić, nawet jeśli nie zawsze wiadomo, czy bardziej ją podziwiać, czy przewracać oczami.
Ale to nie tylko komediowe przerywniki – sceny po napisach rzucają też cień (czasem dosłownie) na to, co nadchodzi. Jedna z nich zasiała we mnie pewien niepokój, a nawet konfuzję – pojawia się postać, która miała nieść nadzieję i nowy porządek, a tymczasem… cóż, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Mam szczerą nadzieję, że Marvel szybko wyprostuje tę narracyjną ścieżkę, bo to jedno z tych zakończeń, które mogą podzielić fanów.
Na koniec warto raz jeszcze podkreślić: cały film Thunderbolts* online to nie jest kolejna marvelowska popisówka z laserami i efektami specjalnymi na pierwszym planie. To film o ludziach (czy raczej antybohaterach), którzy noszą w sobie ciężar złych wyborów, osobistych strat i niezaleczonych ran. To opowieść o walce – nie tylko z przeciwnikiem, ale z samym sobą. O poszukiwaniu odkupienia, sensu, a czasem po prostu – jakiejkolwiek drogi naprzód. I właśnie dlatego ten film zostaje w głowie dłużej, niż można by się spodziewać. Bo za każdą maską i zbroją kryje się ktoś, kto też próbuje tylko… przetrwać.
Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych