Franz Kafka na dużym ekranie: czym zachwyca nowy film Holland?

Bogdan Maliszewski6 grudnia, 2025

Narracja Franza Kafki jest zgoła inna niż wszystko, co Agnieszka Holland pokazywała dotąd — przynajmniej nie na taką skalę. Film Franz Kafka operuje strukturą rozbitą, pełną migotliwych reminiscencji. Wspomnienia z dzieciństwa przeplatają się z teraźniejszością ekranową, a sceny z kolejnych etapów dorosłości Kafki układają się w mozaikę życia, zamiast chronologicznego porządku. Holland dodatkowo wprowadza warstwę współczesności: przebitki dzisiejszej Pragi — miejsc naznaczonych obecnością pisarza, kadry z Muzeum Franza Kafki, gdzie narrację prowadzi przewodniczka o zaskakująco nowoczesnych interpretacjach.

Franz Kafka cały film to mocna pozycja autorstwa Agnieszki Holland

Jedna z nich brzmi niemal prowokacyjnie: Kafka, żyjący w latach 1883–1924, jako prekursor kultury mediów społecznościowych. Uwielbiał pisać listy, częściej niż spotykać ludzi twarzą w twarz — wysyłał ich średnio trzy dziennie. W jednej z najbardziej sugestywnych sekwencji kamera sunie wzdłuż muzealnej ściany wypełnionej regałami i kolejnymi wydaniami jego dzieł, tłumaczonych na dziesiątki języków. Ten prosty obraz mówi więcej niż komentarz: Kafka zajmuje dziś miejsce w światowej literaturze, które nie wymaga już obrony — przemawia za nim jego własne dziedzictwo.

Gdy wracam myślami do tego filmu, pierwsze, co wraca, to niestety sekwencja o przerażającej brutalności — ekranowa wizualizacja jednego z kafkowskich opowiadań. Należę do tych widzów, którzy nie potrafią patrzeć na takie sceny, a krzyk torturowanego człowieka, jaki Holland do niej dołącza, wzmacnia ją do poziomu niemal nie do zniesienia. Jeśli twórczyni uznała, że scena musi się pojawić — bo literatura Kafki ją przywołuje — to można było przynajmniej skrócić jej czas trwania. W moim odczuciu balans przechylił się w stronę epatowania bólem.

Film skupia się na kilku kluczowych liniach narracyjnych: despotycznym ojcu pisarza, jego zmaganiach z wyniszczającą gruźlicą oraz napięciach związanych z jego seksualnością. Holland maluje portret Kafki jako heteroseksualnego mężczyzny o aseksualnym rysie — co mają potwierdzać jego pełne czułych słów listy do kobiet i jednoczesny lęk przed bliskością fizyczną. Jego dramatyczna ucieczka sprzed ołtarza zdaje się to tylko podkreślać, pozostawiając niewiele miejsca na inne interpretacje.

Gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie?

Franza Kafkę poznajemy jako młodego mężczyznę uwięzionego w absurdzie biurokratycznego życia. Za dnia — nijaki urzędnik, nocami — ktoś, kto próbuje przełożyć przytłaczającą codzienność na własny, do dziś nie do końca odszyfrowany model istnienia w świecie podporządkowanym hierarchiom i systemom.

Mimo ciężaru, jaki przykłada do każdego zdania, które zapisuje, Franz jawi się w oczach bliskich jako dziwak — ktoś przesadnie introspektywny, niezgrabny, niepasujący do prostych oczekiwań rodziny, przyjaciół ani kobiet, których uczucia próbował odwzajemnić. Holland oddaje głos właśnie im: ludziom, którzy kochali go na swój własny, często bezradny sposób, podczas gdy on sam pozostawał nieuchwytny, jakby wymykał się nawet własnej narracji.

Filmowa rzeczywistość Kafki składa się z dostrzeganej przez niego groteski życia: wizji muzeum jego twórczości, lęku przed byciem pod wiecznym nadzorem „duchów przyszłości”, fast foodu oferującego jego ulubione mięso, gadżetów z jego podobizną, a nawet filmowego spotu turystycznego z miejsca, gdzie kiedyś szukał ciszy nad jeziorem. To świat, w którym śmieszność i tragizm tańczą ze sobą tak blisko, że trudno powiedzieć, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie — i właśnie w tym tkwi paradoks Kafki, którego Holland nie próbuje udomowić.

Idan Weiss tworzy intrygującą i przyciągającą uwagę kreację

W interpretacji Holland Kafka traci monumentalność pomnika i staje się figurą artysty uniwersalnego — nieprzystającego do świata, neurotycznego, rozdartego między obowiązkiem a nieodpartą potrzebą tworzenia. Dla reżyserki to spotkanie ma charakter osobisty. Nie próbuje Kafki ani „wyjaśnić”, ani „uratować”; raczej zanurza się w jego labiryncie, powtarzając pytanie, które on sam zadawał światu: czy sens istnieje, jeśli nie sposób go dostrzec?

Nie sposób jednak pominąć, że niektóre wątki — zwłaszcza relacje Kafki z kobietami — zostają potraktowane szkicowo. Holland je zaznacza, ale nie rozwija; są jak migawki emocji, nie pełne doświadczenia bliskości. W efekcie film traci część swojego potencjału właśnie tam, gdzie mógłby najmocniej rezonować — w najbardziej kruchych i ludzkich rejestrach.

Idan Weiss jako Franz Kafka świetnie uchwytuje osobliwość tej postaci — niepokój, neurotyczność i dziwność, które definiują jego obecność na ekranie. Choć nie wszystkie elementy opowieści funkcjonują idealnie, aktor tworzy intrygującą, przyciągającą uwagę kreację. Na drugim planie wyróżnia się Sandra Korzeniak jako matka pisarza, a pozostali bohaterowie pełnią rolę ram, przez które Kafka staje się bardziej czytelny.

Czy produkcja ma szanse na oscarowe nominacje?

Holland sięga tu po nietypowe rozwiązanie — pozwala, by to inni bohaterowie konstruowali obraz twórcy. Bez wchodzenia w spoilery: ten zabieg może część widzów wybijać z narracji, bo jest odważny i niekonwencjonalny. Podobnych decyzji formalnych i fabularnych jest tu więcej — dla jednych będą one wadą, dla innych powiewem świeżości. Sam jestem gdzieś pośrodku.

Franz Kafka okazał się dla mnie filmem zaskakującym, bo dostałem coś, czego po Agnieszce Holland się nie spodziewałem. Czy to kino wybitne? Nie czuję tego — emocjonalnie film nie zawsze trafia w cel i nie pozwala w pełni zanurzyć się w opowieści. Być może umysł Kafki jest zbyt osobliwy, by można było się z nim na równi porozumieć — doceniam pomysłowość, ale nie wszystko ze mną rezonuje. Nie sądzę też, by produkcja miała szanse na oscarowe nominacje — to raczej kino, które warto zobaczyć ze względu na jego wyjątkowość, ale dla wielu okaże się po prostu… zbyt dziwne.

Bogdan Maliszewski

Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.

Udostępnij: