Tytułowy Frendo to z pozoru urocza maskotka lokalnej fabryki syropu kukurydzianego – wiecznie roześmiany klaun, który zachęca mieszkańców do częstego uśmiechu i polewania wszystkiego grubą strugą ciemnobrązowego, lepkiego płynu. Ma być przyjazny, budzić ciepłe skojarzenia i rozświetlać dni niczym słońce na etykiecie plastikowej butelki.
Ale świat się zmienił. Dzisiejsza młodzież, znudzona po lekcjach i wychowana na popkulturze przesiąkniętej grozą, wie doskonale, że klaun nie kojarzy się już z balonami i watą cukrową. Kojarzy się z morderczym uśmiechem, krwawą siekierą i śmiechem, który mrozi krew w żyłach. Joker, Pennywise, Art z serii Terrifier – te postacie wryły się w ich wyobraźnię jak nóż w ciepłe masło. I właśnie dlatego grupa nastolatków postanawia przemienić radosnego Frendo w coś zupełnie innego – w nową miejską legendę, ikonę współczesnej grozy. W potwora, który w końcu przestanie tylko reklamować syrop, a zacznie żyć własnym życiem. A oni? Oni będą tymi, którzy puszczą tę historię w świat.
Już pierwszego dnia w nowej szkole Quinn poznaje grupę lokalnych outsiderów, którzy od miesięcy pracują nad autorskim cyklem krótkometrażowych horrorów. Ich gwiazdą? Oczywiście Frendo – rzekomo niewinna maskotka fabryki syropu kukurydzianego, którą w ich wersji przemieniają w brutalnego, bezlitosnego mordercę. Pod pozorem miejskiej legendy tworzą własną mitologię grozy, a każdy kolejny odcinek na YouTubie przyciąga coraz więcej widzów. Mają jeden cel: wydostać się z tej zapomnianej przez Boga i algorytmy dziury – i zrobić to z przytupem.
Bo przecież skoro bracia Philippou zaczynali od przeróbek na kanale RackaRacka, a dziś kręcą światowej klasy horrory jak Talk to Me czy Bring Her Back – to czemu im miałoby się nie udać? Tyle że fikcja szybko przestaje być zabawą, gdy w miasteczku naprawdę zaczyna grasować klaun łudząco podobny do całego filmu Frendo online. Ktoś – zafascynowany ich twórczością – postanawia wcielić legendę w życie. Z premedytacją morduje nastolatki, rzucając przy tym teksty żywcem wyjęte z kreskówek, jakby Scooby Doo nagle zamienił się w rzeźnika. To, co miało być internetową zabawą, zamienia się w krwawy koszmar. A stawką przestaje być viral – teraz chodzi o przeżycie. Bo może i Frendo był żartem, ale miasteczko skrywa coś znacznie starszego, mroczniejszego i bardziej realnego niż którakolwiek z ich scenariuszowych wizji.
Rozpoczyna się walka o życie, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, czarnego humoru i zręcznego żonglowania slasherową konwencją. Frendo cały film za darmo nie tylko rozbawi cię do łez, ale też sprawi, że obejrzysz się za siebie w ciemnym korytarzu. Bo w tej opowieści klaun już nie czeka na dzieci – on poluje na swoich twórców. Frendo cały film nie próbuje na siłę odkrywać slashera na nowo – i całe szczęście. Zamiast rewolucji serwuje powrót do korzeni z energią godną współczesnego odbiorcy. To film, który wie, z jakiego materiału został uszyty i z dumą nosi swoją krwawą koszulę. Ożywia zmęczoną konwencję z wdziękiem i czarnym humorem, który może zawstydzić niejednego klasyka. Pod tym względem przypomina Noc Dziękczynienia Eliego Rotha – oba horrory dzieją się w małomiasteczkowej Ameryce i oba wchodzą w subtelny, często kąśliwy dialog z gatunkiem.
Tam, gdzie spodziewasz się bezmyślnego rozlewu krwi, dostajesz celny komentarz o zderzeniu pokoleń, przerzucaniu winy z ojców na dzieci i rozpaczliwym kurczowym trzymaniu się zasady „kiedyś to było”. A potem znowu krew – ale nie byle jaka. Przemyślana, rytmiczna, zmontowana jak taniec. Film straszy, gdy trzeba, ale równie sprawnie uderza w komediowe nuty. Wystarczy wspomnieć gag z zabytkowym telefonem z tarczą, który staje się niepokonalnym wyzwaniem dla „zetek” (i, umówmy się, dla większości z nas też). Dialogi są szybkie, zgryźliwe, często balansujące na granicy pastiszu. Do tego subtelna, acz trafiona nostalgia, która nie przytłacza, ale przypomina o złotych czasach VHS-ów i krwawych piątków z wypożyczalnią.
Bohaterowie Frendo tkwią w klasycznym konflikcie młodzi kontra starzy, ale paradoksalnie – to właśnie wspólne doświadczenie kinowej masakry jednoczy pokolenia. Od lat tak samo śmiejemy się i wzdrygamy, gdy klaun wbija nóż nie tam, gdzie powinien.
Craig dostarczył film, który mogę polecić z pełnym przekonaniem każdemu fanowi „prehistorii slashera” – od Lunaparku przez Mroczną noc stracha na wróble po Krew niewinnych i Ulice strachu. I mam przeczucie, że za dwie dekady ktoś napisze o Frendo dokładnie to samo. Bo niektóre klauny zostają z nami na zawsze.
Mariusz to prawdziwy pasjonat kina – bez względu na gatunek liczy się dla niego przede wszystkim dobra historia, silne emocje i wyraziste postacie, które zostają w pamięci. Choć ceni filmową różnorodność, szczególne miejsce w jego sercu zajmują komedie romantyczne. Bliski jest mu również świat komiksów i anime. Kulturę chłonie w każdej postaci – regularnie odwiedza kino, teatr, koncerty, a od czasu do czasu także muzeum. Najczęściej można go spotkać na ulicach Wrocławia, gdzie spacerując, czerpie inspirację z miejskiego klimatu.