Predator: Strefa zagrożenia – fabuła filmu na skróty, obsada i ciekawostki

Bogdan Maliszewski11 sierpnia, 2025

Po sukcesie „Prey” z 2022 roku Dan Trachtenberg nie zamierzał zwalniać tempa. Reżyser potwierdził, że zespół pracuje nad kolejnymi odsłonami serii – z założeniem, by każda była odważnym krokiem w nieznane, zrywającym z utartymi schematami poprzednich filmów. Najbliższym efektem tej strategii będzie „Predator: Pogromca zabójców” – animowana antologia, która rzuci Yautję w zupełnie nowe, zaskakujące realia.

Predator: Strefa zagrożenia cały film ma coś, co drażni widza

Tym razem kultowy łowca trafia na trzech przeciwników z różnych epok i kultur. W jednej z historii zmierzy się z nieugiętą wojowniczką z mroźnej Skandynawii, w drugiej – z mistrzem cienia z feudalnej Japonii. Trzecia opowieść przeniesie nas na front II wojny światowej, gdzie aliancki pilot w samym środku zniszczonego miasta będzie musiał stanąć oko w oko z kosmicznym drapieżnikiem. Każdy z bohaterów ma własne motywy, własne demony – ale to wspólne zagrożenie zmusi ich do przekroczenia granic ludzkich możliwości. Dan Trachtenberg w rozmowach o swoim najnowszym projekcie zdradził zaskakujący wachlarz inspiracji – daleko wykraczający poza oczywiste odniesienia do kina science fiction. Na liście jego twórczych odniesień znalazło się m.in.:

  1. Kontemplacyjne kino Terrence’a Malicka, westernowy klasyk „Jeździec znikąd”,
  2. Historia tajemniczego wędrowca broniącego rodziny osadników,
  3. Mroczny i surowy „Conan Barbarzyńca”.

Twórca sięga także po postapokaliptyczne wibracje rodem z „Mad Maxa 2” i biblijną symbolikę „Księgi Ocalenia”. Inspiracją wizualną i emocjonalną była też gra „Shadow of the Colossus” – pełna monumentalnej samotności i niemej walki z siłami większymi niż człowiek.

Będzie lepiej niż w przypadku Preya – tak mówią

Nie zabraknie również powiązań z uniwersum „Obcego”. Jednym z kluczowych wątków fabularnych będzie obecność androidki o imieniu Thia, zaprojektowanej przez legendarną korporację Weyland-Yutani. W tę enigmatyczną postać wcieli się Elle Fanning. Jak zapowiada reżyser – to nie tylko ukłon w stronę klasyki sci-fi, ale i zapowiedź nowych kierunków dla całej mitologii „Predatora”.

Nowy rozdział w kultowej serii nosi tytuł Predator: Strefa zagrożenia cały film. Za reżyserię ponownie odpowiada Dan Trachtenberg, twórca świetnie przyjętego „Prey”, który tchnął nowe życie w markę. Trachtenberg nie zwalnia tempa – pracuje jednocześnie nad kontynuacją losów wojowniczki Naru w „Prey 2” oraz nad animowaną antologią „Killer of Killers”.

To właśnie Trachtenberg pokazał, że nawet przy stosunkowo skromnym budżecie – 65 milionów dolarów – można stworzyć film, który zyska zarówno uznanie widzów, jak i krytyków. Dla porównania: „The Predator” z 2018 roku, mimo większego nakładu finansowego (88 mln $), rozczarował niemal na każdym froncie.

Czy Elle Fanning będzie błyszczeć bardziej niż Predator?

Cały film Predator: Strefa zagrożenia online ma być kolejnym krokiem w stronę odważniejszego, bardziej oryginalnego podejścia do tej legendarnej franczyzy – z nowymi postaciami, zaskakującym światem i fabułą, która nie będzie tylko kolejnym starciem siły z siłą, lecz również grą wytrzymałości, strategii i przetrwania. Film „Predator: Badlands” zyskał status jednej z kluczowych produkcji w portfolio studia – i nie bez powodu. W jednej z głównych ról zobaczymy Elle Fanning, która ponownie wkracza na teren science fiction po pamiętnej roli w „Super 8”. Zwiastun sugeruje, że wciela się w postać androida stworzonego przez znaną fanom uniwersum korporację Weyland-Yutani, łącząc tym samym świat Predatora z mitologią Obcego.

Przez długie miesiące przyszłość dystrybucji filmu stała pod znakiem zapytania – nie było jasne, czy Predator: Strefa zagrożenia cały film trafi bezpośrednio na platformy streamingowe, czy też doczeka się kinowego debiutu. Sukces „Prey” w serwisach Hulu i Disney+ pokazał jednak, że marka nadal ma potężną bazę fanów. To właśnie ten entuzjazm widzów najprawdopodobniej przekonał wytwórnię, by tym razem postawić na szeroką dystrybucję kinową i uczynić z „Badlands” pełnoprawne widowisko dużego formatu.

Bogdan Maliszewski

Miłośnik kina i założyciel serwisu, który swoją pasję do filmów rozwija od najmłodszych lat. Zaczynał od fascynacji filmami akcji, a dziś z równym entuzjazmem śledzi premiery kinowe i przeszukuje katalogi platform VOD. Regularnie publikuje recenzje, aktywnie udziela się na forach i nie omija żadnej ważnej premiery. Największą sympatią darzy dynamiczne thrillery, inteligentne komedie oraz produkcje, które wciągają widza od pierwszych minut. Szczególnie ceni dobre scenariusze, budowanie atmosfery i silne emocje – od napięcia po wzruszenie.

Udostępnij: